wtorek, 25 listopada 2014

8 rad jak zorganizować wesele w plenerze

Nie wiem jak u Was, ale dzisiaj w Warszawie spadł śnieg :) Najprawdziwszy, bielutki śnieg, który co prawda wieczorem już znikł, ale od rana dumnie prezentował się na zielonych trawnikach! I chociaż zimę lubię, to jakoś podświadomie im zimniej zaczyna się robić na dworze, tym częściej zaczynam pisać o weselach latem :) Marzę o weselach w plenerze, o wylegiwaniu się na hamaku, spacerach brzegiem morza i czytaniu książki na leżaku! O ciepłej i słonecznej aurze, która zachęca do świętowania z rodziną i przyjaciółmi na łonie natury. Dzisiaj więc z okazji pierwszego śniegu podrzucam Wam krótki ośmiopunktowy poradnik o czym musicie pamiętać przy okazji organizowania wesela w plenerze :) Mam nadzieję, że będzie dla Was pomocny!

1. Zadbaj o komfort gości
Miej na względzie porę w której organizujesz swoje plenerowe wesele. Czy będzie już chłodno czy wręcz przeciwnie goście rozpuszczą się z gorąca? Wydrukuj program ślubu na wachlarzach, ustaw parasolki w koszach i już przed ceremonią podawaj gościom wodę lub lemoniadę z lodem. Jeśli na wesele decydujesz się pod koniec lata, pomyśl o przenośnych parasolach grzewczych i kocach :) 
Photo: Michael Radford
2. Zawsze miej plan B
To co w Polsce najbardziej odstrasza to nieprzewidziana pogoda i deszcz. Niestety, w przypadku wesel w plenerze musisz pomyśleć o alternatywie dla nocy spędzonej pod gołym niebem! Zawsze musisz mieć możliwość szybkiego przetransportowania się pod dach! Pomyśl o wynajęciu namiotu, przemyślana dekoracja może go zmienić w bardzo uroczy lokal :)
Photo: Matt Edge
3. Zabezpiecz się przed wiatrem
Wiatr obok deszczu to twój drugi wróg. Koniecznie powiedz swojej fryzjerce, by solidnie upięła tego dnia włosy (luźne sploty raczej odpadają). Delikatne, szyfonowe suknie i obrusy, a przede wszystkim słabe stelaże namiotów raczej sobie odpuść.
Photo: Adam Barnes
4. Dekoracja czyni cuda
Klimat wesela tworzy nic innego jak właśnie dekoracja. Plener sam w sobie jest niezwykle nastrojowy, ale proste dekoracje robią wielką różnicę. Żarówki zawieszone nad parkietem i stołami, dużo świec i latarenek, kwiaty na rabatkach, zielone bramki, przy których ślubują Młodzi. Nie potrzeba dużo pracy, by osiągnąć niezwykły efekt!
Photo: Jessica Lorren Organic Photography
5. Nie zasuszaj gości
Lato w pełnym słońcu nawet w naszym niezbyt upalnym klimacie potrafi być baaardzo gorące. Dodatkowo, alkohol raczej sprzyja odwadnianiu dlatego oprócz niego koniecznie zaserwuj gościom duże ilości wody, lemoniady, czy mrożonej herbaty. Drinki z miętą w stylu moijto skutecznie orzeźwią i ugaszą pragnienie :)
Photo: Marta Locklear
6. Czy wszyscy mnie słyszą?
Planując swoje wesele na plaży raczej nie myślisz o tym, że szumiący wiatr, krzyki i śmiechy dzieci, a do tego huczące fale mogą zagłuszyć całą ceremonię. Dobre nagłośnienie to w przypadku plenerowych wesel konieczna konieczność!
Photo: Brooke Merrill Photography
7. Złap komara
Nikt nie lubi, gdy nad jego zupą lub kawałkiem ciasta lata mucha, osa, lub komar. Osobiście uważam, że atak owadów to najgorsze co może nas spotkać w plenerze. Pamiętaj o świeczkach i olejkach eterycznych np. z trawy cytrynowej, które odstraszają te latające paskudztwa.
Photo: Jose Villa
8. Nie rozpuść jedzenia
Wyobraź sobie wesele w 30 stopniowym upale! Rozpuszczający się tort z kremem czy sałatka z majonezem naprawdę nie muszą być twoim koszmarem. Dobrze wypytaj swoją firmę cateringową czy ma doświadczenie w takim menu. Dania serwowane na zimno raczej odpadają!
Photo: Sea Light

A wy, jakie rady podrzucilibyście osobom planującym plenerowe wesele?
Czekam na komentarze :)
Pozdrowienia!

poniedziałek, 24 listopada 2014

Piękne piknikowo-grillowe wesele

Przyznaję się bez bicia: uwielbiam jeść! Naprawdę, jedzenie to jedna z tych rzeczy na której nigdy nie oszczędzam i dla której zrobiłabym wszystko :) Tym bardziej więc lubię wesela, na których jedzenie stanowi ważny punkt uroczystości. Nie chodzi mi jednak o wesela, na których stoły uginają się od pełnych półmisków mięs, ani także tych, gdzie królują wykwintne dania, sushi,dziki czy inne ekstrawagancje :) Lubię imprezy na luzie, na dworze, spędzone w towarzystwie rodziny i przyjaciół, dlatego piknikowe i grillowe wesela to moi zdecydowani faworyci! Grillowane warzywa i mięska, a do tego lekkie sałatki i lemoniada to moje ulubione wakacyjne dania dlatego z wielką chęcią wybrałabym się na wesele, gdzie Młoda Para zdecydowałaby się właśnie na takie menu :) Kochani, róbcie pikniki zamiast hucznych balowych wesel! Bardzo Was proszę :)

Zapraszam do obejrzenia tego piknikowo-grillowego wesela :)
Na takich weselach królują luźne stylizacje. Dla Pań kwiatowe sukienki :)
Parasolki w koszu do ochrony przed słońcem. Zwróćcie też uwagę na zwykłe pieńki, na których ustawiono kwiaty :)
Bukiety nie są przesadzone i muszą prezentować się tak jakby kwiaty właśnie zerwano z rabatki :)
Butonierki z owocami jeżyn - cuda :)
Dzieci na wesele nie trzeba ubierać w garnitury! Granatowe spodenki i błękitne lniane koszule wyglądają bardzo uroczo :)
Słoiki, ogrodowe kwiaty i skrzynki - rustykalna dekoracja w 5 minut gotowa :)
Ale przede wszystkim jedzenie :) GRILL <3
Deska albo raczej decha serów, a do niej owoce, orzechy, suszone śliwki czy miody!

Mini hamburgerki :)

Dużo grillowanych warzyw, fasolka, ziemniaczki i pomidorki!
A do tego soczyste barbecue :)

Można zadbać o jeden element glamour naszego menu np. w postaci ostryg lub innych owoców morza. W takiej balii wszystko wygląda sto razy lepiej :)
A do picia lekkie wakacyjne drinki i dla takich jak ja owocowe lemoniady :)
Wszystko zastawione przy zwykłych drewnianych stołach.
Do ich dekoracji wystarczy tylko jutowy bieżnik i małe kredowe tabliczki jako numerki!
Jutowy sznurek owinięty wokół słoika to proste DIY, które zrobicie w 10 minut!
Żarówki nad głowami tworzą niezwykły klimat!

Najważniejsza jest jednak na takich weselach obecność ukochanych osób!

I nieskrępowana radość z bycia razem :)

Photo: Matt Edge

piątek, 21 listopada 2014

5 rzeczy których nauczyłam się do 25 roku życia

W ostatnią sobotę skończyłam 25 lat i naprawdę nie mogę w to uwierzyć! Stuknęło mi ćwierćwiecze chociaż wydaje mi się, że nadal jestem słodką dziewczynką z podstawówki (albo przynajmniej o tych czasach marzę) :) Uznałam więc, że najwyższy czas, żeby uczynić w swoim życiu małe podsumowanie. Niewątpliwie dużo się w ciągu tych 25 lat nauczyłam, ale cały czas czuję, że jeszcze mam wiele lekcji do odrobienia :) Zdecydowałam się jednak podzielić z Wami 5 najważniejszymi rzeczami, których nauczyłam się w ciągu tych 25 lat. Mam nadzieję, że niezależnie od wieku, zainspirujecie się by pomyśleć o tym co Wy wynosicie z życia dla siebie :)

Hey Wanderer: collections

Lekcja 1: Nie zawsze to co planujemy spełnia się, ale to też dobrze
Zawsze wierzyłam, że w życiu można sobie wszystko zaplanować, że rzeczywistość którą wokół siebie budujemy zależy w 100% od nas samych. Sądziłam, że mogę sobie zaplanować rodzinę, karierę, zawierane przyjaźnie. Jako chorobliwa perfekcjonistka wiele rzeczy miałam zaplanowanych na długo zanim tak naprawdę było o czym myśleć. Wiedziałam jaki tort chcę jeść na swoim ślubie, jak ma wyglądać moja łazienka, ile będę mieć dzieci i w jakim zawodzie będę pracowała. Właściwie w życiu wszystko wydawało mi się czarno - białe. A później przychodził czas, który wszystkie plany weryfikował, stawiał przede mną nowe możliwości i wyzwania i okazywało się, że nie wszystkiemu jestem w stanie podołać. Miałam robić śluby, a zaczęłam pracować w branży IT, miałam brać ślub, a rozstałam się z narzeczonym parę miesięcy przed wyznaczoną datą. Była to jedna z najtrudniejszych lekcji jakich musiałam się nauczyć. Uwierzyć, że czasem warto dać się ponieść nurtowi życia i że to co planujemy czy w co wierzymy dość często ulega różnym modyfikacjom, ale nie ma w tym nic złego. Rozwój jest nieodłączną częścią życia. To co staje na naszej drodze nie staje tam bez powodu. W życiu nie ma przypadków. W trudnych chwilach przestałam sobie mówić "wszystko będzie dobrze". Wierzę, że wszystko co dzieje się w naszym życiu jest dobre. Wszystko już teraz jest dobrze.

http://ddlax.hubpages.com/hub/List-of-Top-20-Life-Lesson-Quotes

Lekcja 2: Wybaczanie to klucz do szczęścia
Przez długi czas nie potrafiłam wybaczyć wielu osobom, które w przeciągu moich krótkich 25 lat zachodziły mi za skórę. Potrafiłam być okropnie obrażalska, mściwa i beznamiętna w stosunku do tych, którzy wpływają na mnie w negatywny sposób. Bardzo długo pielęgnowałam w sobie nienawiść względem tych, którzy kiedyś mnie skrzywdzili. Czara goryczy przelała się po rozstaniu z narzeczonym, kiedy wielu moich bliskich znajomych nie umiało się odnaleźć w tej sytuacji. Wkurzało mnie, że ktoś powiedział o mnie X, albo plotkował na temat Y. Nie potrafiłam sobie z tym poradzić, złościłam się, a w nocy coraz bardziej zgrzytałam zębami ze stresu (parę lat wcześniej wykryto u mnie bruksizm, nie mogłam normalnie jeść i miałam okropne migreny i bóle mięśni spowodowane właśnie stresem). Moje ciało i duch miały już wszystkiego serdecznie dość, czekały aż odpuszczę i zacznę normalnie funkcjonować. I wtedy wpadłam na felieton Reginny Brett o wybaczaniu. Po pierwsze zaczęłam się modlić. Po drugie, wyryłam sobie w głowie pewne motto, którym kieruję się teraz każdego dnia. Zrozumiałam, że moje samopoczucie nie może zależeć od aprobaty albo dezaprobaty innych osób! Stopniowo złość i nienawiść przestała mi stać na drodze do szczęścia. Przestałam zatruwać swoje życie pielęgnowanym urazami. Dzisiaj czuję spokój ducha i czuję, że mogę być szczęśliwa. A motto wisi u mnie nad biurkiem: Mogę być najsłodszą, najbardziej soczystą brzoskwinką, a nadal znajdzie się ktoś kto nie lubi brzoskwiń.

Do something uncomfortable today.

Lekcja 3: Możesz pokochać rzeczy, których wcześniej nienawidziłeś
Rodzice do dzisiaj śmieją się ze mnie i wspominają jak to nie potrafiłam zjeść jako nastolatka nawet kawałka mięsa, a teraz zajadam się wędzoną kiełbasą. To taki prosty przykład, ale bardzo prawdziwy. Polubienie czegoś czego wcześniej się nie znosiło to dość przewrotna myśl, ale była rewolucyjna w moim życiu, bo dotyczy także większych, ważniejszych rzeczy. Nie znosiłam kwiatów, nudziłam się okropnie gdy mama kazała mi słuchać o gatunkach roślin, które sadziła w ogrodzie, irytowałam się gdy mówiła o tym jakie są piękne. Wszystkie rośliny doniczkowe zasuszałam w przeciągu tygodnia, a kwiaty na urodziny traktowałam jak wyjątkowo nietrafiony prezent. Dzisiaj mogłabym usiąść i czytać encyklopedię kwiatów. Na giełdzie kwiatowej czuję się jak ryba w wodzie. Florystyka to jedna z moich największych pasji. Kiedyś nie wyobrażałam sobie również pracy w korporacji, dzisiaj jestem zawodowym korposzczurem i lubię to co robię. Ludzie się zmieniają, nasze pasje i marzenia się zmieniają, ale to przecież sprawia, że nasze życie jest ciekawsze i bogatsze.

Sometimes you have to do what's best for you and your life, not what's best for everyone else.

Lekcja 4: To, że myślisz o sobie nie znaczy, że jesteś egoistką
Wiem, że w kulturze chrześcijańskiej zostałabym szybko nazwana zarozumiałą egoistką, która widzi tylko czubek swojego nosa. Nie przejmuję się tym. Już się tym nie przejmuję. Uświadomienie sobie kiedyś, że w samolocie rodzic nakłada maskę tlenową najpierw sobie, a dopiero potem dziecku było dla mnie niezwykłym odkryciem. Najpierw pomóż sobie, a dopiero potem innym, bo w przeciwnym przypadku możesz nikomu nie pomóc. Gdy jest mi źle, gdy potrzebuję zająć się sobą to naprawdę koncentruję się na sobie. Spędzam czas w swoim towarzystwie, gdy mam ochotę to oglądam cały wieczór filmy i nie wychodzę z łóżka, wydaję część pensji na dopieszczanie siebie w postaci manicuru, kolejnej pary butów czy kwiatowego obrusu z Zary. Dzięki temu czuję, że moje potrzeby są zaspokojone i wtedy mogą zająć się innymi.

Very true...

Lekcja 5: Najważniejsze to być dobrym przyjacielem
Wchodzenie w dorosłość oznacza, że wiele tak zwanych" przyjaźni" weryfikuje się. Większość ludzi znika z twojego życia na zawsze, okazuje się, że byli tam tylko na chwilę, bo tak im wtedy pasowało. Początkowo to naprawdę boli, ale potem uświadamiasz sobie, że Ci którzy z Tobą zostają są naprawdę najlepsi na świecie i nikogo więcej nie potrzebujesz. Przełomowym momentem było dla mnie opublikowanie posta o 25 rzeczach, które chciałabym zrobić przed 25 urodzinami. Dostałam wtedy mnóstwo cudownych oznak przyjaźni i dobroci, których nawet się nie spodziewałam! Aga nauczyła mnie gotować chińskie smażone bakłażany, Tomek dał mi zaproszenie na czekoladowy masaż, Mateusz namówił mnie na szybkie randki, a Kinga zadeklarowała, że pójdzie ze mną na rekolekcje. Od Bernatki dostałam matę do jogi i byłyśmy już razem nawet na pierwszych zajęciach :) Byłam strasznie wzruszona i zaskoczona tym jakie wiele osób o mnie myśli i dba! Co jak co, ale nie mam wątpliwości, że ja w tym temacie mam jeszcze wiele do zrobienia. Zapominam o urodzinach, spóźniam się na spotkania, albo wcale na nie nie przychodzę. Dzięki wspaniałym ludziom, którzy są przy mnie niezależnie od wszystkiego dostrzegam jaką ogromną wartość ma dla mnie ich przyjaźń. Bardzo chciałabym być dla Was takim wsparciem jakim wy dla mnie jesteście!

I tym pozytywnym akcentem dziękuję wszystkim za pamięć i życzliwość :)
To było nie najgorsze 25 lat ;)
xoxox
Sonia

wtorek, 18 listopada 2014

Jedna rzecz, której nie chcecie żałować po ślubie

Gdy rozmawiam z moimi znajomymi, albo czytelniczkami bloga to wiem, że większość z nich żałuje jednej i tej samej rzeczy po swoim ślubie. I wcale nie mówię tutaj o tym, że ślub w ogóle wzięły, takich tematów nie poruszam ;) Dziewczyny najczęściej żałują  tego, że nie mają nawet krótkiego filmiku dokumentującego ceremonię i wesele! 

Moja urocza lipcowa para: Asia i Szymon :)

BO CO MYŚLIMY PRZED WESELEM?
To prawda, nauczyliśmy się, że filmy z wesel są okropnie długie i nudne, że obejrzymy go tylko raz, może dwa, gdy będziemy pokazywać go naszej babci i że za parę lat będziemy ze zniesmaczeniem patrzeć na fryzury i stroje naszych gości :) Dodatkowo, ślubne filmy nie są tanie, więc wolimy przyoszczędzić parę groszy, żeby na stole postawić jeden karton wódki więcej plus płonącego dzika! W końcu zastaw się, a postaw się, goście mają się przede wszystkim najeść. Młodzi więc rezygnują z filmów kosztem jedzenia.

A JAK NA TO PATRZYMY PO CAŁYM ŚLUBNYM ZAMIESZANIU?
Po weselu przychodzi jednak chwila refleksji i okazuje się, że dużo bardziej od wódki i kolejnej porcji mięsa ucieszyłaby nas możliwość odtworzenia sobie w każdym momencie naszego życia chociażby tego momentu, w którym ślubujemy sobie miłość i wierność! Sama jestem największą zwolenniczką nie oszczędzania na zdjęciach, bo to naprawdę jedyna rzecz, która po ślubie nam zostaje, ale szansa by jeszcze raz przeżyć z całą siłą te emocje, usłyszeć łamiący się głos naszego narzeczonego, albo zobaczyć mamę ocierającą łzy jest chyba nie do przedstawienia na fotografiach. 

DLACZEGO TELEDYSK ŚLUBNY JEST DOBRĄ ALTERNATYWĄ?
Uwierzcie mi, teledysk ślubny jest naprawdę dobrą propozycją. I nie chodzi wcale o to, żeby był on sztuczny i wyreżyserowany w każdym calu. Najważniejsze jest przecież to, żeby pokazać emocje, miłość i wzruszenie, które przepełniają tego dnia wszystkich gości! By uwiecznić małe gesty przyjaźni i zakochania między przyszłymi małżonkami. Aby zamknąć to niezwykłe uczucie i atmosferę w takiej małej szkatułce, która może mieć nawet dwie minuty!

ZA CO UWIELBIAM FILM ASI I SZYMONA?
Asia i Szymon to niezwykła para, której miałam ogromną przyjemność pomagać w weselnych przygotowaniach. Tak uroczej, ale silnej i świadomej Panny Młodej jeszcze nie poznałam ;) Pracowało mi się z nimi cudownie, bo Asia wiedziała czego chce, ale bardzo mi ufała więc z przyjemnością mogłam realizować jej wymarzoną wizję ślubnej aranżacji. Ich lipcowy ślub był naprawdę pełen emocji, przyjaźni i miłości. I to wszystko zostało bajecznie uwiecznione przez Marysię Pasterską z One Love Studio :) Marysia genialnie przedstawiła atmosferę tego dnia! Za każdym razem jak oglądam ten film jestem bardzo wzruszona, że mogłam być częścią takiej wspaniałej historii :) 

Marysia przygotowała dla Was piękną niespodziankę, dzięki czemu na hasło "Moje Wielkie Wiejskie Wesele" otrzymacie 10% rabatu na teledysk ślubny w One Love Studio. Mam nadzieję, że przekonacie się, że nic nie jest w stanie zastąpić choćby krótkiego ślubnego filmu, nawet stado płonących dzików i morze wódki :)

Filmik można obejrzeć po kliknięciu w zdjęcie z posta :) Poniżej miejsca, gdzie znajdziecie Marysię w internecie:


poniedziałek, 17 listopada 2014

Urodzinowe rozdanie - Wiejskie Wesele świętuje!

Kochani, witam Was dzisiaj wszystkich w wyśmienitym na stroju :) Na blogu bowiem wielkie urodzinowe rozdanie, na które z niecierpliwością czekaliście! 


Okazji do świętowania jest naprawdę cała masa :) W zeszły weekend skończyłam 25 lat, a blog lada chwila obchodzić będzie swoje 2 urodziny :) A właściwie stukną mu dwa lata od momentu, w którym objawiłam rodzinie, znajomym i całemu wszechświatu, że tego bloga piszę :)

Niewątpliwie wiele się od tego czasu zmieniło! Zaczynając dwa lata temu byłam kompletnie zielona w temacie blogowania i branży ślubnej, ale rzuciłam się na głęboką wodę i nigdy tego nie pożałowałam :) Dziś tworzę "Moje Wielkie Wiejskie Wesele" z taką samą przyjemnością co wtedy, ale z pewnością mam już zdecydowanie większe doświadczenie w obu tych tematach. Branża ślubna to moje drugie imię, z blogowaniem też idzie mi nie najgorzej ;) Nigdy nie sądziłam, że śluby i wesela staną się moją największą pasją, ale dzisiaj nie mam wątpliwości że TAK, TO DZIWNE, ALE PASJONUJĘ SIĘ ŚLUBAMI :) W sferze osobistej zaliczyłam w tym i ostatnim czasie wiele wzlotów i upadków, ale dzięki temu nauczyłam się, że życie to nieustanna sinusoida! Z niecierpliwością czekam więc, aż będę na górze ;) Jakieś okazje powinny się trafić, bo wszem i wobec ogłaszam, że lada moment wystartuje moje brand new oblicze :) Firma o której tyle czasu marzyłam zaczyna się krystalizować :)))

Ale koniec już o mnie, bo na podsumowania przyjdzie jeszcze czas w osobnych postach! Czas na nagrody! Jestem ogromnie wdzięczna, że na moją prośbę o to, by z okazji urodzin bloga obdarować prezentami czytelników, odpowiedziało tak wiele fantastycznych osób :) To dzięki nim, cudownym sponsorom, możecie wygrać w konkursie absolutnie niesamowite gadżety :) Poniżej lista wszystkich 10 prezentów :)

Drewniane, personalizowane pudełko poleci do kogoś prosto od Majlaf!
Absolutny niezbędnik każdej Panny Młodej czyli Planer Ślubny od My Perfect Day :)
Zjawiskowe, ręcznie robione kolczyki ze ślubnej kolekcji od Manji! :)
Tak, Party Party ma dla nas aż 2 zestawy prezentów :) W każdym 75 papierowych słomek w biało-niebieskie i biało-czerwone paski oraz gwiazdki :)
This One Day zaszalało i obdarowało nas aż  dwoma zestawami prezentów :) Cudny stempelek i dwie ozdoby na tort!
W drugim zestawie znajduje się banerek na tort, stempelek oraz wyjątkowa ręcznie robiona i personalizowana Księga Gości :)
Delikatne i zachwycające spinki do ślubnych pantofelków od Coquet!
Na górze róże zasponsorowało moje ulubione wiejskie gadżety czyli kredowe tabliczki!
Na koniec oczywiście nie mogło zabraknąć prezentu ode mnie :) Jedna szczęściara zgarnie 3 dekoracyjne butelki apteczne z brązowego szkła. Idealne na rustykalne wesele :)

To teraz szybko CZAS NA ZASADY:

1. Konkurs trwa od 17 do 30 listopada.
2. Z listy nagród wybierzcie te, które najbardziej chcielibyście otrzymać i w komentarzu do posta napiszcie dlaczego :) Kreatywne odpowiedzi mile widziane :)
3. Jeśli posiadacie Fejsbuka polubcie mój fanpejdż i firmy, której nagrodę wybraliście (po kliknięciu w zdjęcie zostaniecie tam automatycznie przekierowani). Osoby nie mające FB również się bawią i zostawiają maila w komentarzu :)
4. Jeśli posiadacie bloga udostępnijcie u siebie na blogu baner konkursowy z linkiem do tego posta.
4. Wyniki zostaną ogłoszone 2 grudnia w dniu 2 rocznicy zwiastowania światu, że blog istnieje :)

Powodzenia, trzymam za was kciuki :) 
xoxoxo
Sonia

wtorek, 11 listopada 2014

O ślubnym patriotyzmie

Kochani, witajcie w listopadzie :) Trochę mnie nie było na blogu, a to dlatego, że wyjątkowo mocno dbam o realizację moich 25 marzeń do zrobienia przed 25 urodzinami! Taki jeden prosty post, a pokazał mi jak wielu wspaniałych przyjaciół mam przy sobie :) Bardzo, ale to bardzo im za to dziękuję, ale o tym jeszcze napiszę wkrótce ;)

Dzisiaj na blogu będzie patriotycznie, w końcu mamy 11 listopada :) Patriotycznie jednak, ale po amerykańsku, bo chcę Wam pokazać, że mimo tego, że amerykańcy to świry, to jednak jak nikt inny potrafią w radosny sposób zaprezentować swoją miłość do Ojczyzny! Która z Was zrobiłaby ślub w biało-czerwonych barwach z takich szlachetnych pobudek ;)?















Photo: Megan Chase Photography


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...